berlin magiczny berlin swiateczny

Berlin magiczny, Berlin świąteczny…

Oczywiście najlepiej rozpocząć wędrówkę po świątecznym Berlinie wieczorem. Bezmiar iluminacji, świetlne kurtyny na budynkach, światełka, mieniące się przed domkami ozdoby – to wszystko tworzy niezwykły nastrój.
Obowiązkowo odwiedzamy świątynię kiczu – JARMARK BOŻONARODZENIOWY.

W głośnikach rozbrzmiewają dźwięki świątecznych piosenek z ponadczasowym Last Christmas ( Ojej, ja naprawdę od dziecka lubię tę piosenkę;)). Języki z różnych stron Europy – angielski, francuski, hiszpański…w to wszystko wkomponowane głośne rozmowy Polaków, Niemców…Kolorowe czapki, szaliki…w rękach kubeczek aromatycznego Gluhwein – jest straszliwie zimno, na rozgrzewkę jak znalazł. Próbuję uchwycić aparatem szczególnie interesujące miejsca, detale. Sprawdzam na podglądzie swoje fotograficzne dzieło – no tak, na pierwszym planie w kadrze twarze, kaptury, okulary. Mimo, że ręce podniosłam wysoko do góry, z uwagi na niewysoki wzrost ujęcia wychodzą co najmniej komicznie i prowokują pytanie: Co artystka miała na myśli? Dobrze więc, że towarzyszy mi Tomek Tkacz, pomysłodawca portalu TwojBerlin, średnio o pół metra wyższy ode mnie. Podbiega i z zadowoleniem prezentuje swoje fotografie. Hm…no tak. Trochę przestrzeni i rozległa perspektywa, dużo ładniej niż u mnie. Dla pocieszenia Tomek stwierdza, że ja całkiem dobrze radzę sobie z bliskimi planami i „łapaniem” obrazków. Od tego momentu rezygnuję z próby panoramicznego kadrowania. Gwiazdka, bałwanek, pingwinek…o…drewniane misy, świąteczne karuzele, kręcące się pod wpływem ciepła świec lub podgrzewaczy. Skostniałymi z zimna palcami pstrykam kolejne zdjęcia.

Mieszają się zapachy, to również jest fascynujące dla zmysłów. Organiczne mydełka, dwa stoiska dalej dojrzewające sery a po przeciwnej stronie – kiełbasy (a jak!) prosto z Polski. I tu następuje lekki zawrót głowy – mój nos ma wyraźny problem, żeby to ogarnąć. Zadowoleni i spokojni bywalcy jarmarku zjadają ciepłe potrawy a na deser – może błękitna wata cukrowa, albo jabłka w czekoladzie? Można też kupić prażone orzeszki – w zależności od preferencji – zamówić słodkie, karmelowe, albo słone, oprószone papryką.

Ozdobą stoisk są artystycznie dekorowane pierniczki, które dodatkowo zapakowane są w mieniące się celofany i związane kolorowymi tasiemkami. Sękacze, babeczki, pianki w czekoladzie – fantazje kulinarne każdego łasucha.

Niezwykła również jest atmosfera, jaka panuje między ludźmi. Nikt nikomu nie wchodzi w drogę, mimo, że tłok jest naprawdę spory. Odwiedzający spokojnie zatrzymują się, aby ktoś mógł zrobić zdjęcie w upatrzonym przez siebie miejscu. Zanurzam się w setkach spojrzeń błękitnych, zielonych, czarnych oczu…Dostrzegam tam życzliwość, ciepło i serdeczne zainteresowanie drugim człowiekiem. A może widzę to, co chcę zobaczyć? Ale to wystarcza, aby naładować baterie pozytywną energią, podnieść poziom endorfin. Uśmiecham się do dzieci i dorosłych a oni do mnie. Przy ziemi trzyma mnie tylko obawa, żeby nie rozdzielić się w tłumie z Tomkiem. A jest…widzę jego wysoko ponad głowami ludzi wzniesione ręce z aparatem. Naprawdę dzielnie sobie radzi.

Czy wydarzenia sprzed roku rzutują na nastrój Bożonarodzeniowych Jarmarków? Jest zauważalnie więcej policji a obszary, w których rozstawione są stoiska zabezpieczono betonowymi zaporami. Czy to wystarczy? Czy w czymś pomoże? Tego nie wiemy. Może jesteśmy dziś bardziej czujni, uważni. Ale nie dajemy sobie odebrać tej czystej, dziecinnej niemal radości, jaką daje piękno przedświątecznego czasu


Opublikowano

w

przez

Tagi: