Checkpoint Charlie w centrum Berlina
Checkpoint Charlie to najbardziej znane byłe przejście graniczne pomiędzy dawnym Wschodnim a Zachodnim Berlinem. Jedno z ośmiu miejsc, gdzie niektórzy wybrańcy mogli legalnie przekroczyć Mur Berliński. Nazwa Checkpoint Charlie (w skrócie: Checkpoint C) tak naprawdę dotyczyła przejścia w Berlinie Zachodnim. Po stronie NRD było to Zimmerstraße, od nazwy ulicy przy której znajdował się punkt graniczny. Na samym skrzyżowaniu z powszechnie znaną Friedrichstraße.
Być jak James Bond
Przejście Checkpoint Charlie powstało w dniu 22 sierpnia 1961 roku, zaledwie kilka dni po podzieleniu miasta Murem Berlińskim. Funkcjonowało aż do 22 czerwca 1990 roku. Łącznie przez 28 lat lub 346 miesięcy albo 10 531 dni oraz ponad 252 700 godzin. Być może właśnie te godziny działalności Checkpoint Charlie działają najbardziej na wyobraźnię. Zdarzało się bowiem spędzić tutaj ich wiele, będąc drobiazgowo kontrolowanym przez pograniczników NRD.
Nieufne spojrzenia, kilkukrotne porównywanie twarzy ze zdjęciem w paszporcie, skrupulatne sprawdzanie dokumentów, podejrzliwe pytania. Panowie w oficerkach, bryczesach i stalowych mundurach, przepasanych brązowym skórzanym pasem z przytwierdzoną kaburą. W której znajdował się radziecki pistolet Makarov 9 mm. Nie wyglądali na wesołków i z pewnością nimi nie byli. W odróżnieniu od ich odpowiedników z Polski Ludowej.
W takiej atmosferze człowiek mógł się poczuć chociaż Jamesem Bondem lub innym super agentem. Takim, jak choćby Tom Bishop (w tej roli Brad Pitt), bohater filmu Zawód: Szpieg w reżyserii Tony Scotta. Na marginesie, kilka scen tego filmu dzieje się w Berlinie, zarówno w jego zachodniej części, jak również po stronie NRD.
Checkpoint Charlie nie dla wszystkich
W rzeczywistości Checkpoint C nie było dostępne dla wszystkich. W sensie formalnym mogli tu przechodzić przez granicę dyplomaci, niektórzy mieszkańcy i rezydenci Berlina Zachodniego oraz turyści, przebywający po jednej lub drugiej stronie. Głównie z krajów zachodnich.
Nie było to z pewnością miejsce, w którym mogli przekraczać granicę podróżujący z Polski tranzytem przez NRD do Berlina Zachodniego. Dla Polaków, jadących samochodem dostępne było przejście drogowe Stolpe (od północy, Reinickendorf w Berlinie Zachodnim) lub Drewitz-Dreilinden (od południa, niedaleko Wannsee w Berlinie Zachodnim). Albo też przejście pieszo-kolejowe Friedrichstraße, o którym opowiem w następnym odcinku.
Pomimo tych ograniczeń, wielokrotnie udało mi się przekroczyć Checkpoint Charlie, wjeżdżając samochodem do strefy zachodniej w drugiej połowie lat 80-tych XX wieku. Jak widać, służby graniczne NRD nie były tak doskonałe oraz nieomylne, za jakie mogły uchodzić. Czasem większa mysz lub też berliński królik także mogły się tędy prześliznąć.
Jednak kilka razy zostałem stąd zawrócony, słysząc od pogranicznika NRD, że mam jechać do wspomnianego przejścia Stolpe. Odległego o kilkadziesiąt kilometrów. Trzeba więc było zawrócić poprzez przeciwległy pas pod otwartym z socjalistyczną uprzejmością szlabanem a następnie odjechać.
Checkpoint Charlie – twierdza NRD
Od strony Wschodniego Berlina, czyli od skrzyżowania Zimmerstraße oraz Friedrichstraße miejsce to wyglądało ponuro. Mur, płot, ogrodzenie, wieża strażnicza, żelazna brama zamykana w nocy, przed wjazdem na teren przejścia.
Po zapadnięciu zmroku trzeba było dzwonić specjalnym dzwonkiem. Wtedy enerdowski strażnik wychodził na zewnątrz i wstępnie sprawdzał paszporty, pytając skąd się jedzie i w jakim celu. Następnie kilka pasów dojazdu do serca samego przejścia, gdzie odbywała się odprawa celna i paszportowa. Miejsce to było w drugiej połowie lat 80-tych zadaszone. W środku budki strażnicze, pawilony do kontroli osobistej i o ile pamiętam, dwa specjalne garaże do szczegółowego sprawdzania pojazdów.
Na ścianach tych budek czy pawilonów widać było gdzieniegdzie aparaty telefoniczne. To bardzo typowe dla wszystkich przejść granicznych NRD. Kiedy pogranicznik lub celnik nie wiedział, co ma zrobić w przypadku pojawienia się jakiejś niestandardowej sytuacji, zawsze podchodził do takiego telefonu i do kogoś dzwonił. Z pewnością po instrukcje. Ja zawsze podśmiewałem się w duchu, że pewnie do Ericha Honeckera.
Od strony NRD przejście było tak zabudowane, aby nie mogło dojść do sytuacji, kiedy ktoś wjechałby z impetem niskim samochodem i przebił się na drugą stronę. Taka ucieczka miała miejsce w dniu 5 maja 1963 roku. Heinz Meixner, obywatel Austrii wywiózł z Berlina Wschodniego super niskim kabrioletem (pod szlabanem przejścia Checkpoint Charlie) swoją narzeczoną oraz jej matkę. Obie były obywatelkami NRD, wcześniej nie dostały pozwolenia na wyjazd. W późniejszych latach tego typu ucieczki na tym przejściu nie były już możliwe.
Już jutro druga część opowieści o Checkpoint Charlie. W niej o tym, jak przez 8 godzin szczegółowo kontrolowano i rozkręcano Fiata 125p z Polski. Także o pewnym pogrzebie w Berlinie, w którym uczestniczył znany aktor Michael Caine.
Kontrolowani podejrzani
Oprócz ludzi z Niemiec Wschodnich, bezwzględnie nie wolno było wywozić waluty tego kraju, Marek NRD. W żadnej ilości. Nawet posiadając dziesięć czy dwadzieścia Marek NRD, trzeba było je zostawić w depozycie. Kiedyś mój kolega spiesząc się do Berlina Zachodniego, nie miał czasu na formalności związane z depozytem. Chciał więc po prostu zostawić kilkadziesiąt Marek NRD na przejściu. Zrobiła się taka awantura, że niewiele brakowało, aby go aresztowali. A kto wie czy nie chcieli by wcielić przymusowo do wschodnioniemieckiej armii.
Kantory walutowe w Berlinie Zachodnim przyjmowały tymczasem wschodnie Marki, po kursie nieco mniej korzystnym niż ten, jaki można było uzyskać w Café Rendezvous, opisywanej w I części cyklu o Alexanderplatz. Przypuszczam, że ostatecznie walutę NRD skupował rząd RFN, mając na uwadze gigantyczne operacje handlowe między obydwoma państwami niemieckimi w tamtym czasie.
Ktoś kto w jakikolwiek sposób wydawał się podejrzany, był zwykle proszony o przejechanie na specjalny pas. Tam poddawano go szczegółowej kontroli. Nie wiem dokładnie dlaczego jeden mój bliski kolega znalazł się w taki właśnie sposób „zaproszony” do specjalnego garażu na przejściu Checkpoint Charlie. Było to któregoś pięknego letniego dnia w 1988 roku. Kolega jechał Fiatem 125p (tzw. duży Fiat) z przyczepką do Berlina Zachodniego po towary spożywcze, które następnie sprzedawał w Szczecinie w jednym z istniejących wtedy skupów.
Kolega miał początkowo nadzieję, że może spodobał się którejś z celniczek NRD i zostanie poddany przez nią kontroli osobistej, na co pewnie miałby nawet ochotę. Okazało się jednak, że to nie on został poddany kontroli osobistej, lecz jego duży Fiat.
Kontrolującym zaś nie była seksowna celniczka ze Wschodnich Niemiec, lecz ponurzy celnicy, specjalizujący się w drobiazgowej kontroli samochodów w specjalnym warsztacie, wyposażonym nie gorzej nie stacja diagnostyczna w ówczesnym Polmozbycie w Polsce. Przeszukanie jego pojazdu trwało bite osiem godzin. On sam bity nie był, choć w pewnym momencie auto było rozebrane na wiele części. Niczego nie znaleziono, bo też niczego nie przemycał. Przygoda jaką przeżył, warta była jednak przejazdu do Berlina Zachodniego przez Checkpoint Charlie… za moją namową. Przyjaźnimy się do dziś.
Pogrzeb w Berlinie
Trzeba koniecznie w tym miejscu wspomnieć o thrillerze szpiegowskim z 1966 roku pt. Pogrzeb w Berlinie, w którym główną rolę zagrał 32-letni wtedy Michael Caine. Akcja tego filmu rozgrywa się głównie w Berlinie. Jest w nim wiele ujęć nakręconych w tym mieście, w szczególności w Berlinie Zachodnim. Można zobaczyć lotnisko Tempelhof, Ku’Damm połowy lat 60-tych XX wieku wraz z hotelem Am Zoo, pobliski Kościół Pamięci Cesarza Wilhelma przy Breitscheidplatz oraz kompleks Europa Center. Ten ostatni oddany do użytku w 1965 roku wraz z charakterystycznym wieżowcem zakończonym logo Mercedes-Benz. Ale przede wszystkim jest przejście Checkpoint Charlie gdzie główny bohater przechodzi do Berlina Wschodniego z pewną tajną misją, którą zlecił mu wywiad brytyjski.
Film bardzo dobry, pełen niespodziewanych zwrotów akcji. Zmagania wywiadów kliku krajów z dużymi pieniędzmi w tle. Romans dwojga zwalczających się zawodowo szpiegów. Jest także w tle kabaret Chez Nous w dzielnicy Charlottenburg, legendarny teatr reprezentujący nurt Travestie na przestrzeni lat 1958-2008.
Pogrzeb w Berlinie wydaje się doskonale oddawać klimat Berlina zaledwie klika lat od podzielenia miasta murem. Stanowi bardzo ciekawe uzupełnienie opowiadania o Checkpoint Charlie, mimo że dotyczy lat wcześniejszych. Dlaczego pogrzeb? Dowiecie się oglądając ten film.
Wolne miasto Berlin Zachodni
Po pokonaniu tych wszystkich bram, zapór i barier, przejściu różnych kontroli w wykonaniu pograniczników i celników NRD, wjeżdżało się z bijącym sercem do Berlina Zachodniego. Symbolu wolnego, ładniejszego, a także zakazanego świata. Po stronie zachodniej, we właściwym Checkpoint Charlie, przy takiej samej jak dziś budce strażniczej stali amerykańscy żołnierze.
Nikt nikogo nie kontrolował. Wjeżdżało się całkowicie bezstresowo. Podobnie jak dziś przejeżdża się tędy obok statystów przebranych w mundury żołnierzy niemieckich, amerykańskich i rosyjskich, z którymi turysta może zrobić sobie zdjęcie i otrzymać odcisk pieczątki kontroli granicznej z wybranej przez siebie strefy okupacyjnej.
Po tej stronie Muru Berlińskiego oddychało się jakby innym powietrzem, czuło się jego inny zapach. Zapach wolnego świata. Trudno było sobie wtedy wyobrazić, nawet jeszcze w I połowie 1989 roku, że już niedługo Checkpoint Charlie przestanie formalnie funkcjonować.
Marek Defée
Autor książki OffBerlin. Przewodnik alternatywny
Zdjęcie tytułowe: miastoberlin.com