Życie codzienne w NRD i Berlinie Wschodnim

Brak wolności słowa, swobodnego wyrażania podglądów na wiele tematów oraz podróżowania na Zachód kompensowany był przez władze Niemiec Wschodnich poprzez zapewnienie mieszkańcom najwyższego poziomu życia w całym Bloku Wschodnim. Wiele artykułów spożywczych i przemysłowych dotowało państwo, co dawało mieszkańcom kraju względną stabilność i poczucie bezpieczeństwa w sensie ekonomicznym. 

„Jak dziś pracujemy, tak będziemy żyli jutro”1.

Hasło to pojawiło się w NRD w latach 50-tych. Stało się szybko bardzo powszechne. Jednak poziom dobrobytu nie wzrastał w stopniu, adekwatnym do oczekiwań społeczeństwa. Dopiero na przełomie lat 50-tych i 60-tych nastąpiły widoczne zmiany ekonomiczne, pozwalające na łatwiejsze życie. Mimo tego dystans do Zachodu był coraz bardziej wyraźny i cały czas się zwiększał. Powodowało to niezadowolenie obywateli.

Erich Honecker, absolwent Międzynarodowej Szkoły Leninowskiej w Moskwie (1929-1931) objął Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności (SED) w 1971 roku. To właśnie on stworzył politykę gospodarczą i społeczną, która była odwróceniem hasła, wykreowanego w latach 50-tych. Istotą polityki władz stało się sformułowanie: „Jak dziś żyjemy, tak będziemy pracować jutro”, co oznaczało zaspokajanie potrzeb socjalnych społeczeństwa na wyrost. Polegało bowiem na wydawaniu „teraz” pieniędzy, które miały być zarobione „jutro”. 

Honecker, który po obaleniu Muru Berlińskiego uciekł najpierw z kraju do Związku Radzieckiego a następnie do Chile, doprowadził w trakcie sprawowania władzy do poprawy relacji z Republiką Federalną Niemiec (RFN). Wynikały z tego również korzyści ekonomiczne. Korzystna w wielu wypadkach dla NRD wymiana handlowa z zachodnim sąsiadem, pozwalała na finansowanie polityki gospodarczo – społecznej państwa. Ponadto, zachodnie „think tanki” spodziewały się upadku systemu komunistycznego w terminie szybszym niż się wtedy powszechnie mogło wydawać. Można było także uznać za wysoce prawdopodobne, że upadek ten doprowadzi do zjednoczenia Niemiec. RFN prowadziła więc wobec wschodniego „brata” przyjazną politykę ekonomiczną.

DEM – ulubiona waluta komunistów 

Budżet Zachodniego Berlina, który w połowie pochodził z dotacji rządu federalnego RFN przeznaczał część wydatków na opłaty na rzecz Berlina Wschodniego, na przykład dotyczące korzystania z miejskiej sieci wodociągowej. NRD notowało też znaczące przychody z obowiązkowej wymiany  marek zachodnich na wschodnie (20 /na jeden dzień pobytu) po kursie oficjalnym, czyli 1:1, która obowiązywała obywateli RFN wjeżdżających na teren Niemiec Wschodnich. Jednocześnie kurs czarnorynkowy wynosił 6-8 marek wschodnich za jedną zachodnią.  

Bardzo duże wpływy w budżecie NRD pochodziły z przekazywania za twardą walutę więźniów politycznych do Niemiec Zachodnich oraz z opłat, jakie ponosiła RFN za łączenie rodzin. W tym pierwszym przypadku w latach 1963-1969 zostało wykupionych w sumie 33 755 więźniów politycznych z NRD. Początkowo kwota wykupu wynosiła 40 000 DEM za jedną osobę, później wzrosła aż do 100 000 DEM. Ta specyficzna wymiana handlowa prowadzona była za „żywe” pieniądze ale również za ekwiwalent towarowy wynegocjowanych kwot. W ten sposób Niemcy Wschodnie uzupełniały braki rynkowe w zakresie niektórych towarów.

W przypadku dotyczącym łączenia rodzin, całkowite wpływy NRD z tego tytułu wyniosły 3,4 mld marek zachodnich. Dzięki aktywności władz RFN w tym zakresie, które traktowały taką działalność jako pomoc humanitarną, udało się doprowadzić do połączenia 250 000 rodzin.2 

Dziurawe autostrady

Mimo tego, że poziom życia w NRD był najwyższy w całym Bloku Wschodnim, a zaopatrzenie w sklepach całkiem przyzwoite, jak na standardy panujące w socjalistycznych realiach, wiele dziedzin gospodarki zostało poważnie zaniedbanych. Nieefektywna ekonomia nie była w stanie podołać oczekiwaniom społecznym i rozbudowanej ponad stan konsumpcji, przy jednoczesnym inwestowaniu w procesy rozwojowe. Sieci łączności, transport, rolnictwo były bardzo zaniedbane. Do użytku nie nadawało się prawie 20 % dróg krajowych, autostrady były na wielu odcinkach w opłakanym stanie. 

Pamiętam, że za czasów NRD na jakąś niektórymi drogami prawie nie dało się jechać. Ich stan był rzeczywiście fatalny. Pamiętam również, jak pod koniec lat 80-tych XX wieku, jeszcze przed zjednoczeniem, autostrada na trasie Berlin – Szczecin (tzw. „Berlinka”), wybudowana z płyt betonowych przed II wojną, która miała połączyć niemiecką stolicę z pozostającym na rubieżach III Rzeszy Królewcem (Königsberg, obecnie Kaliningrad), była tak podziurawiona, że wprowadzono wielokilometrowe objazdy jej niektórych odcinków. 

Życie na podsłuchu bez telefonu

„Telefon 110” (niem. „Polizeiruf 110”) to serial telewizyjny kryminalny, emitowany od 1971, jeden z najpopularniejszych w czasach NRD. Każdy z odcinków przedstawiał oddzielny epizod, stworzony na kanwie doświadczeń wschodnioniemieckiej policji ludowej. Serial ten był także pokazywany w Polsce w latach 70-tych i 80-tych. Skojarzenie niezwykle popularnego wśród obywateli Wschodnich Niemiec filmu, posiadającego słowo „telefon” w tytule, ze stanem rozwoju sieci telekomunikacyjnej w czasach NRD jest groteskowe. Trudno uwierzyć, ale tylko 25 % gospodarstw domowych we Wschodnich Niemczech posiadało telefon. Jeszcze w 1989 roku rozpatrzono odmownie ponad milion wniosków o przyłączenie do sieci, uznając je za niemożliwe do realizacji. Można powiedzieć, że choć w NRD istniało „życie na podsłuchu3”, to podsłuch ten był jednak ograniczony, ze względu na to, że ok. 75 % obywateli nie posiadało telefonu. 

Tanie parówki, drogie Trabanty

W jednym z wcześniejszych artykułów pt. „Berlin Wschodni – historia polskiego przemytu – cz. 1”, pisałem, że zaopatrzenie w podstawowe produkty było dobre, a ceny utrzymywały się na stałym poziomie. Wynikało to z faktu dotowania przez państwo sporej części towarów. W ramach współpracy gospodarczej obu krajów, rynek wewnętrzny uzupełniano o artykuły importowane z RFN. Towary te można było kupić w tzw. Delikatläden (produkty spożywcze i drogeryjne) oraz Exquisit-Läden (odzież, obuwie, galanteria), płacąc walutą NRD. Była to sieć sklepów utworzona w 1966 roku, która rozwinęła się dynamicznie na przełomie lat 70-tych i 80-tych XX wieku, osiągając ponad 250 placówek w całym kraju. Ceny były tu jednak dość wysokie w odniesieniu do zarobków przeciętnych obywateli Niemiec Wschodnich.

Jak wobec tego kształtowały się płace oraz ceny różnych dóbr i usług. Średnie miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło 378 Marek Wschodnich w 1953 roku, oraz odpowiednio 785 i 1322 w latach 1971 i 1989. W drugiej połowie lat 80-tych XX wieku średnia pensja netto wynosiła ok. 1000 Marek. Oczywiście występowało zróżnicowanie wynagrodzeń. Stosunkowo dużo zarabiali pracownicy w sektorze budowlanym, gdzie zarobki sięgały nawet 2000 Marek. Inne przykłady wysokości wynagrodzenia netto w czasach NRD pomiędzy drugą połową lat 70-tych oraz 80-tych: absolwent wyższej uczelni (1975): 580, pracownik produkcyjny: 700-800, maszynista: 1400, sprzedawczyni w sklepie: 600-800,  dyrektor (1985): 1650,00. Średnia miesięczna emerytura (po osiągnięciu obowiązkowych lat składkowych dla kobiet powyżej 60 roku życia i mężczyzn powyżej 65 lat) wynosiła w 1953: 94 Marki, w 1971: 210 marek, w 1989: 555 marek.

Najtańsza, zwykła bułka kosztowała 0,05 Marki Wschodniej czyli 5 Pfennigów. Za jedną średnią pensję pod koniec lat 80-tych można więc było nabyć 20 000 bułek. Zakup bochenka chleba w piekarni wiązał się z wydatkiem ok. 1,00-1,10 Marki, czyli wskaźnik wysokości średniej pensji do ceny pieczywa był z punktu widzenia siły nabywczej całkiem dobry. Ale nie samym pieczywem żył przeciętny obywatel. Za najpopularniejsze dania street-foodowe w Berlinie Wschodnim, parówka (Bockwurst) z bułką i musztardą, kiełbaska smażona (Bratwurst) z bułką i musztardą, currywurst z pieczywem trzeba było zapłacić pomiędzy 0,85 a 1,00 Marki. Cena małego piwa (0,25-0,33) w sklepie wynosiła 0,40-0,50 Marki, w barze lub restauracji niewiele drożej. W ogóle ceny w gastronomii za czasów NRD nie były szczególnie wysokie, niezależnie od tego czy było to w Berlinie, nad morzem czy też w innych rejonach turystycznych. Pełny obiad w standardowej restauracji kosztował nie więcej niż 10 Marek.

Również podróżowanie w czasach NRD nie było specjalnie drogie. Przejazd pociągiem drugiej klasy jednego kilometra na terenie kraju kosztował 8 Pfennigów. Przelot linią lotniczą Interflug z Berlina Wschodniego do Pragi i z powrotem wiązał się z wydatkiem 60 Marek. Przeciętnego Berlińczyka stać było więc bez problemu na kilkudniowy wypad do stolicy Czechosłowacji, tym bardziej że i tam ceny nie były szczególnie wysokie. Kilkudniowa do Polski, na Węgry czy też do wspomnianej Czechosłowacji kosztowała od 300-800 Marek. Obywatele NRD chętnie wybierali również bardziej odległe kierunki podróży zagranicznych. Wyjeżdżali do ZSRR, Rumunii i Bułgarii. Koszt kilkunastodniowego wyjazdu wynosił ok. 1800-2500 Marek, wraz z przelotem, wyżywieniem i zakwaterowaniem. Szczególną popularnością cieszyły się wśród turystów w Niemiec Wschodnich miejscowości nad Morzem Czarnym w Bułgarii, zwaną wtedy „Rivierą NRD”.

Życie codzienne w Berlinie Wschodnim na przeciętnym poziomie nie było drogie. Bilet SBahn/UBahn kosztował 10-20 Pfennigów, miesięczny bilet sieciowy na komunikację miejską ok. 10 Marek. Czynsz za mieszkanie komunalne wiązał się z wydatkiem w przedziale 50-120 Marek, czyli ok. 10 % średniej pensji. Kilowatogodzina energii elektrycznej kosztowała (bez dodatkowych opłat eperatora) 8 Pfennigów, co przy przeciętnym zużyciu nawet 1500 kWh w skali roku w latach 80-tych stanowiło obciążenie w wysokości 10 Marek miesięcznie dla jednego gospodarstwa domowego. Za codzienną gazetę trzeba było zapłacić 10 Pfennigów, magazyn (tygodnik, miesięcznik) maksymalnie 1 Markę, bilet do kina 2,00 Marki a wstęp na basen kilka Marek.

Relatywnie drogie były produkty jak na owe czasy luksusowe. Na zakup telewizora kolorowego trzeba było przeznaczyć od 3500 (odbiornik składany w kraju) do 7000 (produkt z importu) Marek Wschodnich, czyli dobrych kilka średnich pensji. Bardzo drogie w stosunku do zarobków były wszelkie dobra importowane lub też pochodzące z czarnego rynku. Czysta kaseta magnetofonowa marki zachodniej kosztowała 30 Marek, walkman – 700 a magnetofon kasetowy nawet 2000. Jeszcze ciekawiej wyglądał rynek samochodów osobowych. Oficjalna cena Trabanta wynosiła 10 000,00 Marek. Tyle, że zakup samochodu po cenie państwowej wiązał się z czekaniem na niego przez kilka lat a nawet dłużej. Czarnorynkowy jego zakup wiązał się z kolei wydatkiem na poziomie nawet 30 000,00 Marek. Wartburgi i Łady były oczywiście odpowiednio droższe. Mimo takiej sytuacji, w 1988 roku aż 55 % gospodarstw domowych w NRD posiadało własny samochód.

W sensie ekonomicznym obywatelom Niemiec Wschodnich nie żyło się najgorzej. Nie czekało się tutaj długo na mieszkanie. Szczególnie dotyczyło to młodych rodzin, choćby z jednym dzieckiem. Przyrost naturalny w tym kraju był bowiem ujemny i władze starały się prowadzić politykę pro urodzeniową, co przejawiało się m.in. w szybkim przydzielaniu mieszkań komunalnych oraz dotowaniu ubrań dziecięcych oraz wszelkich akcesoriów, służących małym dzieciom. Trzeba też uwzględnić to, że część obywateli NRD utrzymywała kontakty z rodzinami w Niemczech Zachodnich. Wiązało się to z pomocą, którą otrzymywali mieszkańcy wschodniego sąsiada, co również wpływało na ich poziom życia, który był wyższy niż w innych krajach socjalistycznych. Jednak cena za ten względny dobrobyt była ogromna: brak możliwości wyjazdów na Zachód przed osiągnięciem wieku emerytalnego, dużo większy (niż na przykład w Polsce) zakres cenzury, bezwzględne tłumienie i eliminowanie jakichkolwiek przejawów braku niesubordynacji wobec oficjalnej polityki władz. Już niedługo kolejne opowiadanie o czasach NRD. Kraju ciekawym, czasem śmiesznym, czasem strasznym. Państwie, którego byt zakończył się prawie 30 lat temu. 

Marek Defée
Autor książki OffBerlin. Przewodnik alternatywny której wydanie jest planowane na I połowę 2019 roku.

Już za tydzień kolejne opowiadanie o Berlinie.


Opublikowano

w

przez

Tagi: