Słoneczna Aleja – zachodni raj i wschodnie piekło

Sonnenallee to pięciokilometrowa ulica, łącząca Hermannplatz w Neukölln (tuż przy samej granicy z Kreuzberg) z Baumschulenweg, dzielnicą Berlina należącą do okręgu administracyjnego Treptow-Köpenick. Stanowi przedłużenie Urbanstraße, przecinającą Kreuzberg w kierunku południowo-wschodnim. Jej historia sięga końca XIX wieku.

Dzisiejsza nazwa Sonnenallee (Słoneczna Aleja) funkcjonowała już w latach 20. poprzedniego stulecia. W 1938 roku władze hitlerowskie zmieniły ją na Braunauer Straße, od nazwy wioski Braunau am Inn, w której urodził się ich wódz. Dopiero pod koniec lipca 1947 roku, dwa lata po zakończeniu II wojny światowej, przemianowano ją ostatecznie na Sonnenallee. Mur Berliński, który 13 sierpnia 1961 roku przeciął miasto na dwie części, podzielił również Słoneczną Aleję, przy czym tylko 400-metrowy jej odcinek znalazł się w Berlinie Wschodnim.

Historia Miedzianego Czajnika

Na jednym z końców Sonnenallee, od strony dawnego Berlina Wschodniego, na fasadzie jednego z budynków widnieje napis Kupferkessel (Miedziany Czajnik). Jeszcze kilka lat temu działała tu restauracja o tej samej nazwie. Specjalnością lokalu, pamiętającego czasy NRD, były tradycyjne dania kuchni niemieckiej. W związku z bardzo atrakcyjnym czarnorynkowym kursem marki zachodniej w stosunku do marki NRD, przekraczający niedaleko stąd granicę obywatele RFN mogli tu dobrze zjeść za równowartość ceny biletu na S-Bahn w Zachodnim Berlinie. Dlatego też zapewne lata powojenne aż do obalenia Muru Berlińskiego były dla Miedzianego Czajnika okresem świetności.

W związku z lokalizacją restauracji (tuż za przejściem do Berlina Zachodniego) musiało być to miejsce wzmożonej aktywności agentów Stasi, tajnej policji NRD. Panowie w skórzanych kurtkach, siedzący przy stoliku restauracji Kupferkessel, zerkający dyskretnie zza Neues Deutschland, dziennika komunistycznej partii Wschodnich Niemiec byli tu pewnie stałymi rezydentami, bacznie obserwując niektórych gości, oczekujących na golonkę z Budziszyńską Musztardą i kufel Berliner Pilsner.

Sonnenallee – życie w cieniu muru

Obywatele Berlina Wschodniego, którzy mieszkali tutaj za czasów NRD, twierdzą, że wiedli normalne życie, takie jak toczyło się gdziekolwiek indziej. Dziewczyny flirtowały z pogranicznikami, pełniącymi służbę na wieżach strażniczych, nadając im z pobliskich domów wiadomości alfabetem Morse’a przy pomocy latarki. Można by sądzić, że starały się w ten sposób odwrócić ich uwagę od śmiałka, podejmującego w tym czasie próbę ucieczki. Jednak raczej tak nie było: sforsowanie muru, drutów kolczastych, betonowych zapór oraz innych przeszkód stanowiło zadanie prawie niewykonalne.

Przejście graniczne Sonnenallee było dostępne dla ruchu pieszego oraz samochodowego. Choć znacznie rzadziej uczęszczane niż Checkpoint Charlie oraz Friedrichstrasse, pozwalało obywatelom NRD mieszkającym nieopodal na obserwowanie swoich rodaków z Zachodnich Niemiec, przekraczających tu granicę. Ci drudzy byli zwykle lepiej, modniej ubrani, czuli się swobodniej, pewnie też dlatego, że w portfelach mieli marki zachodnie, warte w latach 80. XX wieku 6-8 razy więcej niż enerdowska waluta.

Musimy jednak pamiętać, że w Berlinie Wschodnim wymiana po kursie czarnorynkowym nie była legalna, a więc niełatwo było jej dokonać na każdym kroku (o czym pisałem wcześniej w opowiadaniu o Alexanderplatz w czasach NRD: Cz. 1 – Zakazany widok). Ponadto należy wiedzieć, że każdy obywatel RFN musiał obowiązkowo dokonać oficjalnej wymiany zachodniej waluty na marki wschodnie w ilości 25 DEM na dzień pobytu po kursie 1:1.

Z perspektywy obywateli Berlina Zachodniego, mieszkających przy Alei Słonecznej, życie ich krewnych za murem nie dostarczało jakichś szczególnych emocji. Tym bardziej że szczęśliwcy z zachodu posiadający paszporty, mogli w każdej chwili przekroczyć granicę. Ponadto po zachodniej stronie znajdowała się platforma widokowa (podobnie jak wiele innych, rozlokowanych wzdłuż całego Muru Berlińskiego), skąd mieszkańcy wolnego świata mogli zobaczyć, jak wygląda „krótszy koniec Sonnenallee”.

Sonnenallee – kultowy film o życiu w NRD

W 1999 roku powstał film, wyreżyserowany przez Leandera Haußmanna pod tytułem Sonnenallee. Został nakręcony na podstawie powieści Thomasa Brussiga1 Am kürzeren Ende der Sonnenallee („Przy krótszym końcu Alei Słonecznej”). Jest to opowieść o życiu w NRD na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Akcja filmu toczy się w Berlinie Wschodnim, właśnie w pobliżu przejścia granicznego Sonnenallee.

Film opowiada z przymrużeniem oka o perypetiach grupy przyjaciół, jeszcze nastolatków, wchodzących jednak w dorosłe życie w realiach Wschodnich Niemiec. Pojawiają się różne wątki towarzyszące okresowi dojrzewania na tle socjalistycznej rzeczywistości. Są więc zakazane w NRD utwory zachodnich grup muzycznych, marzenie o oryginalnych jeansach czy najnowszej płycie winylowej The Rolling Stones, odlotowe imprezy, pierwsze doświadczenia seksualne.

Jest też pierwsza miłość, połączona z namiętnością. Główny bohater Micha (w tej roli rewelacyjny Alexander Scheer) zakochuje się w Miriam, na której widok wstrzymują oddech wszyscy mężczyźni z Sonnenallee. Ma jednak rywala, którym jest pewien goguś z Zachodniego Berlina, przyjeżdżający na drugą stronę muru, aby wprawiać w zachwyt dziewczyny ze Wschodu, chwaląc się swym pięknym samochodem, modnymi ciuchami i zachodnimi papierosami. Narcyz ten jest jednak tak plastikowy i mdły, że sympatia widza znajduje się wyraźnie po stronie zakompleksionego co prawda chłopaka z NRD, mającego jednak duszę i ciekawą osobowość, czyli tak zwane „to coś”.

Myślę, że to świadomy zabieg autorów filmu, który w pewien sposób wpisuje się w zjawisko zwane ostalgią (od niemieckiego terminu Ostalgie). Polega ono na tęsknocie za czasami NRD (szczególnie w kontekście kwestii bezpieczeństwa ekonomicznego) lub też tęsknocie za różnymi przedmiotami z tamtego okresu. Temat ten pojawi się w szerszym ujęciu w moim innym opowiadaniu.

Film Sonnenallee zawiera jeszcze kilka innych wątków i postaci: wujek z Zachodu, przemycający na sobie do NRD rajstopy firmy Triumph, wstąpienie przyjaciela głównego bohatera do Stasi, oglądanie telewizji zachodnioniemieckiej przez mieszkańców Wschodnich Niemiec, zebrania FDJ2 i wiele innych. Wszystko opowiedziane bardzo lekko, czasem wręcz naiwnie. Bez patosu, a więc w sposób zrozumiały dla współczesnej widowni.

Produkcja ta stała się przebojem w Niemczech, gromadząc wielomilionową widownię. Sonnenallee jest jednym z najbardziej znanych filmów niemieckich, nawiązujących do czasów NRD powstałych po upadku Muru Berlińskiego. 

Zakazane książki i gazety

Odwiedzający NRD Niemcy z Zachodu oraz obywatele innych krajów nie mogli legalnie wwozić zachodniej prasy oraz publikacji, które w jakikolwiek sposób przedstawiały w niekorzystnym świetle Niemcy Wschodnie oraz panujący ustrój. Dlatego też każdy, kto zabrał w podróż jakąś gazetę lub czasopismo, na przykład tygodnik Der Spiegel, musiał liczyć się z jego konfiskatą na granicy i sporym zamieszaniem podczas odprawy. Pogranicznicy NRD byli bowiem szczególnie wyczuleni na wszelką drukowaną „kontrabandę”, więc każda taka sytuacja stawała się z miejsca sprawą polityczną.

Mój kolega przewoził kiedyś tranzytem do Polski niedużą książeczkę, kupioną w Berlinie Zachodnim. Jedną z tych z serii żartów, dotyczących różnych tematów, nacji i osób. W tym przypadku było to wydanie „Honecker-Witze”, czyli żarty o Erichu Honeckerze, ówczesnym przywódcy NRD. Kiedy celnicy zobaczyli publikację, rozpętała się na przejściu Dreilinden porządna awantura, kolega bowiem nie chciał zgodzić się na konfiskatę swojej, jakby nie patrzeć, własności. Musiał jednak rozstać się z tomikiem, jak sądzę, ku uciesze funkcjonariuszy służb granicznych, którzy po pracy mogli się ukradkiem pośmiać z dowcipów na temat swojego wodza.

Ostatnia ucieczka z piekła do raju

Chris Gueffroy, urodzony w 1968 roku w Pasewalku obywatel Niemiec Wschodnich, mieszkaniec Berlina, miał niespełna 21 lat, kiedy postanowił podjąć próbę ucieczki na Zachód. Miało to miejsce w nocy z 5 na 6 lutego 1989 roku. Nie przypuszczał wtedy, że za 277 dni będzie mógł przejść na drugą stronę muru legalnie.

Chris Gueffroy, podobnie jak wielu jego rówieśników, żyjących w NRD, miał już dosyć „życia na podsłuchu”. Obawiał się również wcielenia do służby wojskowej, co miało nastąpić w maju 1989. Wraz z przyjacielem Christianem Gaudianem podjęli wspólną próbę ucieczki z Treptow do Neukölln. Niestety, zauważyła ich straż graniczna, która nie wahała się strzelać do uciekinierów. Ostatecznie Christian Gaudian został aresztowany, natomiast Chris Gueffroy, trafiony dwiema kulami, poniósł śmierć na miejscu. Był ostatnią śmiertelną ofiarą Muru Berlińskiego. Nie dane było mu dotrzeć do upragnionego raju. Za kilka dni obchodziłby 51 urodziny.

Słoneczna Aleja – XXI wiek

Niewiele dziś zostało z dawnego przejścia granicznego Sonnenallee. Jest tu kilka instalacji, wykonanych przez artystów na cześć tych, którzy polegli, upamiętniających znaczenie tego miejsca dla przyszłych pokoleń.

Około dwóch kilometrów stąd, przy tej samej ulicy, pod numerem 221 znajduje się dziś Griessmuehle, awangardowy klub z muzyką elektroniczną, organizujący dekadenckie imprezy a także inne wydarzenia kulturalne. Młodzi ludzie, którzy tu przychodzą, nie zawsze są świadomi problemów, z jakimi musieli się mierzyć ich rówieśnicy kilkadziesiąt lat temu.

Sama Sonnenallee, w części położonej w dzielnicy Neukölln, zamieszkana jest w znacznym stopniu przez uchodźców w Bliskiego Wschodu. Dlatego też rejon ten nazywany jest „Małym Bejrutem” albo „Strefą Gazy”. Obok niewątpliwie ciekawych walorów poznawczo-kulturowo-kulinarnych, występują tu bowiem różne problemy społeczne. Kwestia uchodźców jest więc ciągle aktualna. Uciekinierów z NRD oraz innych krajów Europy Wschodniej łączy z obecnymi azylantami chęć przedostania się do lepszego, bardziej dostatniego świata.

Marek Defée
Autor książki OffBerlin. Przewodnik alternatywny której wydanie jest planowane na I połowę 2019 roku.

Foto: miastoberlin.com


Berlin Wschodni – historia nielegalnego przemytu
Mało kto wie, że Niemcy Wschodnie stanowiły prawdziwe eldorado dla przedsiębiorczych przemytników z Polski na przestrzeni lat 70. i 80. XX wieku. Mimo dobrego zaopatrzenia w podstawowe produkty, uzupełniane atrakcyjnymi ale drogimi towarami pochodzącymi z wymiany handlowej z zachodnim sąsiadem, w NRD brakowało wielu artykułów, które w Polsce wytwarzał nieźle rozwinięty wtedy sektor prywatny. Wbrew obiegowej opinii, to nie kryształy z Polski stanowiły główny przedmiot nielegalnego handlu.Berlin Wschodni był centralnym punktem tego przemytniczego szlaku. Na ten temat już za tydzień, w kolejnym opowiadaniu.


Opublikowano

w

przez

Tagi: